
Rozmowa z działaczką romską, certyfikowaną Asystentką Edukacji Romskiej Izą Stankiewicz. Od wielu lat mieszka i działa w Elblągu. Aktywnie promuje kulturę romską, dba o edukację dzieci i ich integrację.
Jest Pani jedną z pierwszych przeszkolonych Asystentek Edukacji Romskiej. Co sprawiło, że pani wzięła udział w szkoleniu?
Wprowadzenie stanowiska asystenta edukacji romskiej okazało się jednym z największych sukcesów pilotażowego programu rządowego na rzecz społeczności romskiej w województwie małopolskim na lata 2001-2003. Romowie obdarzeni zaufaniem przez lokalne społeczności romskie od lat pomagają uczniom romskim, co sprzyja realizacji obowiązku szkolnego i służy inkluzji społeczności romskiej.
Ja zostałam przeszkolona w 2004 roku. Byłam, jak dobrze pamiętam w około 80-osobowej grupie Romów z całej Polski. To było niesamowite spotkanie. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Małopolskie Towarzystwo Oświatowe zainicjowało szkolenie i zaprosiło chętnych Romów do współpracy. Ideą tego spotkania było stworzenie zawodu Asystenta Edukacji Romskiej w miastach gdzie zamieszkiwała społeczność romska. W moim mieście Elbląg jest spora grupa rodzin romskich i dzieci, które realizują obowiązek szkolny. Samorząd na wieść, że zostałam asystentem Edukacji Romskiej natychmiast podjął ze mną współpracę. Razem wypracowaliśmy zakres pracy, wspólnie wdrążyliśmy systemowe rozwiązania edukacyjne. Z perspektywy mojej siedemnastoletniej pracy udało mi się wiele dobrego zrobić dla gminy Elbląg, a przede wszystkim dla społeczności i dzieci romskich. Zrealizowanie licznych, projektów edukacyjno-kulturalnych, liczne spotkania na szczeblu państwowym i międzynarodowym, konferencje. Z perspektywy czasu wiem, że było warto .
A pani edukacja jak wyglądała? Pamięta pani czas taborów?
Tak się składa, że miałam 7 lat i społeczność romska zaczęła się osiedlać. Ja pamiętam jak jeździłam naszym wozem gdzie było bardzo przytulnie. Mieliśmy dwa wozy, w jednym spały dzieci między poduszkami, kołdrami, a w drugim wozie rodzice. Rodzice dbali o nas bardzo, moje starsze rodzeństwo chodziło do pobliskiej szkoły, kiedy koczowaliśmy w pobliskim lesie czy polanie. Ja uczyłam się pisać i czytać od brata. Kiedy poszłam do pierwszej klasy, wszystkiego byłam bardzo ciekawa. Czasami się zdarzało, że mówiłam w języku romskim było mi tak wygodniej, nauczyciele czy dzieci nie rozumieli mnie, a mnie się wydawało , że powinni mnie rozumieć. Z czasem nauczyłam się funkcjonować w dwóch kulturach. Do tego trzeba dojrzeć i zrozumieć kulturę. Ja bardzo się lubiłam uczyć. Po skończonej podstawówce, poszłam do ekonomika. Ukończyłam kilka kursów, pracowałam aż w końcu zostałam Asystentem Edukacji Romskiej.
Czy teraz dzieci mają łatwiej, czy chętniej chodzą do szkoły?
Nie sądzę, że chętniej ale myślę, że dzięki Asystentom społeczność romska jest bardziej świadoma.
Dzieci, młodzież romska ma duży potencjach do rozwoju, tylko trzeba umiejętnie ich poprowadzić. Proszę zrozumieć, że w szkole dzieciaki romskie uczą się wszystkiego o kulturze większościowej, wtedy rodzice widzą zagrożenie dla swojej kultury. Dla tego Asystenci Edukacji Romskiej tak wielką wagę przykładają do edukacji międzykulturowej. Wypracowują ze szkołami system jak pracować z dzieckiem romskim. Realizują spotkania z nauczycielami i uczą jak pracować i rozumieć kulturę romską. To jest bardzo ważne do wspólnego dialogu.
Dzieci mają więcej możliwości, żyjemy w dobie elektroniki , która jest nie zbędna do rozwoju społecznego, a dzieciaki chętnie z niej korzystają. Ja jako Asystent dużo rozmawiam z moimi podopiecznymi np. jakie mają zainteresowania, co im w szkole sprawia trudność. Taka wiedza jest nam niezbędna do wdrażania skutecznych rozwiązań.
Jak widzi pani przyszłość Asystentów Edukacji Romskiej?
Ten zawód jest bardzo potrzebny, to jest przyszłość społeczności romskiej. Ważne jest aby doprowadzić do tego żeby większość gmin zatrudniało Asystentów Edukacji Romskiej . To jest z korzyścią dla miast, a przede wszystkim dla dzieci romskich. Asystent jest pomostem między rodzicami, a szkołą. Z danych MEN wynika, że w szkołach jest 45 asystentów edukacji romskiej, 28 z nich pracuje w pełnym wymiarze godzin, pozostali są zatrudnieni na część etatu. Asystent romski jest w co szóstej szkole podstawowej, do której uczęszczają dzieci romskie. Warto pamiętać, że dzieci romskie mają ustawowo zagwarantowany dostęp do edukacji na równych prawach ze wszystkimi uczniami objętymi obowiązkiem szkolnym i obowiązkiem nauki.
Mimo postępu i działań Asystentów, organizacji romskich wciąż za dużo funkcjonuje stereotypów na temat społeczności romskiej. Asystent musi się rozwijać, doszkalać, podnosić swoje kwalifikacje.
Ja mimo swojego wieku czynnie biorę udział w takich szkoleniach. Powoli myślę o tym, abym miała zastępstwo, co nie jest łatwe.
A dlaczego nie jest łatwe, nie ma chętnych na to stanowisko?
Tu trzeba działać z pasją, mieć ideę ,być asertywnym, twórczym, znać przepisy jeżeli oczywiście chce się dobrze działać. No i ważne są fundusze. Ten zawód jest słabo płatny, a pracy dużo. Część Asystentów nie jest nawet zatrudnionych na umowę o pracę. Nie mają żadnego zabezpieczenia na przyszłość. Mnie się udało dojść do porozumienia z miastem co do umowy i wynagrodzenia, ale mało jest takich Asystentów którzy mają taki komfort. Moim zdaniem trzeba podejmować rozmowę z gminą, korzystać z pomocy organizacji. Dialog jest najważniejszy.
Pani działania zostały docenione przez władze państwowe. Otrzymała pani Srebrny Krzyż Zasługi w 2015 roku. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej docenił w ten sposób zaangażowanie w rozwój społeczeństwa obywatelskiego, dialogu międzykulturowego i integracji Romów w Polsce.
Co pani czuła w tym ważnym momencie?
Byłam bardzo dumna , że podjęto takie działania aby pokazać Romów ich zaangażowanie w Edukację i kulturę, odznaczono kobiety romskie, które budują dialog międzykulturowy. To odznaczenie wraz ze mną otrzymały z rąk Pani minister Ireny Wojcickiej Sekretarza stanu w kancelarii Prezydenta RP:
Krystyna Markowska, Maria Delimata oraz Stanisława Mirga.
Myślę , że to też ważny sygnał dla dzieci i młodzieży romskiej aby zaangażować się w działania i rozwój na rzecz swojej społeczności.
A gdzie w tym wszystkim czas dla rodziny, na pani pasje?
Moja rodzina zawsze mnie wspierała w moich działaniach, pomagała przy różnych projektach.
Doba zawsze jest za krótka, często się zdarza, że moja praca odbywa się jeszcze w domu.
Myślę, że moje doświadczenia dzieciństwa odegrały kluczową rolę w moim życiu, kim jestem, co robię. Mimo, że moi rodzice wychowani w taborze w tradycyjnych rodzinach zawsze wdzieli przyszłość w edukacji. Ja też zawsze uczyłam moich podopiecznych aby nie wstydzili się swojego pochodzenia. Poczucie tożsamości jest bardzo ważne, to scala całą społeczność.
Z Izą Stankiewicz rozmawiała Karolina Kwiatkowska