Sytuacja ukraińskich uchodźców pochodzenia romskiego w Polsce

Fot. Patrycja Mroczek

Anieszka Caban

Początek eskalacji działań wojennych w na Ukrainie zastał mnie w Warszawie. Na bieżąco śledziłam wiadomości w telewizji, w mediach pojawiało się wiele informacji i spekulacji, czy Putin zaatakuje Ukrainę. 24 lutego 2022 roku rano Rosja rzeczywiście wysłała rakiety na Ukrainę. Była jednak nadzieja, że to tylko próba zastraszenia i wywołania paniki. W Warszawie duża liczba osób kupowała towary w sklepach, a zatankowanie samochodu było wyzwaniem, ponieważ na stacjach benzynowych ustawiały się długie kolejki samochodów. Ludzie bali się, że Putin zaatakuje również Polskę.

Tego samego dnia tysiące, a potem setki tysięcy ludzi zaczęły przekraczać granicę z Ukrainą i wjeżdżać do Polski. Jako osoba działająca na rzecz społeczności romskiej w Polsce, otrzymałam wiele informacji o osobach pochodzenia romskiego z Ukrainy próbujących przekroczyć granicę. W tym czasie słyszałam również wiele o sytuacji osób, które nie były traktowane na równi z innymi obywatelami Ukrainy uciekającymi przed wojną, a powodem było ich inne niż ukraińskie pochodzenie etniczne.

W ciągu krótkiego czasu otrzymałam wiele pytań od różnych organizacji społecznych i koordynatorów miejsc zakwaterowania uchodźców o to, jak pomóc romskim uchodźcom. Wśród próśb o pomoc były również skargi: “Nie przestrzegają zasad współżycia w tym miejscu”, “Widzimy, że etniczni Ukraińcy nie chcą przebywać w ich pobliżu”. Zaskoczyło mnie, że stereotypowe opinie na temat Romów po raz kolejny pojawiły się, tym razem w sytuacji kryzysowej, podczas wojny, a nawet się wzmocniły.

W ciągu kilku dni wraz z moimi koleżankami założyliśmy nieformalną grupę pomocy na Facebooku, która początkowo zbierała kontakty o tym, gdzie przyjeżdżają nowe grupy Romów, gdzie w Warszawie się zatrzymują i jakiej pomocy potrzebują. Problemy widoczne były już przy przekraczaniu granicy. Wolontariusze podchodzili do ukraińskich uchodźców z ciepłym jedzeniem, ale Romom często nie oferowano poczęstunku, podwózki czy zorganizowanego zakwaterowania. W rzeczywistości zdarzało się, że jeśli Polak zdecydował się zaoferować zakwaterowanie ukraińskiemu uchodźcy, zmieniał zdanie, gdy zobaczył, że ma do czynienia z Romami.

Problematyczne było również zakwaterowanie ukraińskich uchodźców romskich w mniejszych ośrodkach, np. w hostelach. Właściciele i zarządcy tych miejsc otwarcie woleli nie przyjmować Romów w swoich kwaterach. Organizacje, które wydawały się bardziej otwarte wobec mniejszości etnicznych i religijnych również wyrażały swoje preferencje dotyczące nieprzyjmowania Romów. Moje własne doświadczenie w pracy nad zakwaterowaniem ukraińskiej Romki i jej dzieci w ośrodku dla uchodźców było dość negatywne. Kobieta i jej troje dzieci zostali początkowo zakwaterowani przez wspólnotę religijną, która udzielała pomocy w postaci noclegów, jednak w środku nocy osoby zarządzające schroniskiem wezwały policję, aby zabrała romską rodzinę z powodu skargi innych mieszkańców obawiających się obecności Romów w budynku. W odpowiedzi na moje zapytanie o tę sytuację, organizacja religijna odpowiedziała, że zakwaterowanie było tylko dla jej członków, chociaż wyraźnie zrobili wyjątek dla innych ukraińskich uchodźców.

Ostatecznie większość ukraińskich uchodźców romskich została zakwaterowana w większych ośrodkach przejściowych, przeznaczonych jedynie na 2-3-dniowy pobyt. Duże centra handlowe w Warszawie zostały zaadaptowane na ośrodki noclegowe, a przedstawiciele organizacji pozarządowych, w tym ja, zostali poproszeni o pomoc romskim uchodźcom mieszkającym w tych ośrodkach . Wśród wielu wolontariuszy byli również tacy, którzy żywili uprzedzenia i nie ufali członkom społeczności romskiej.

Co więcej, wśród samych ukraińskich uchodźców romskich zauważalny był strach i nieufność. Ucieczka przed wojną, pozostawienie za sobą krewnych, nieznajomość języka i niewiedza, kto może im pomóc, a także świadomość, że mogą być dyskryminowani za bycie “innymi Ukraińcami”, wywoływały ogromny strach. Wiele osób mówiło o pogłoskach na temat grupa przestępczych wykorzystujących ofiary pod pretekstem udzielania im pomocy. Niektóre osoby zrezygnowały z pozostania w Polsce i wrócili do Ukrainy.

Do dziś, prawie dwa lata od wybuchu wojny, pomagając ukraińskim uchodźcom romskim w Polsce, spotykam się z uprzedzeniami wobec nich. Weźmy na przykład kwestię zapisywania dzieci ukraińskich Romów do polskich szkół. Dyrektorzy szkół obawiają się o reputację swoich placówek i nie chcą zapisywać romskich dzieci do szkół, jednocześnie przyjmując dzieci etnicznie ukraińskie. Pomimo dużej niechęci do współpracy z ukraińskimi uchodźcami romskimi, opartej na strachu i stereotypach, wiele organizacji i osób prywatnych podjęło wyzwanie i nadal wspiera uchodźców romskich.

Niniejszy artykuł opiera się na badaniach przeprowadzonych w ramach projektu badawczego “Unwanted Strangers” research project supported by the British Academy, kierowanego przez dr Ilianę Sarafian i prowadzonego przez LSE’s Centre for Public Authority and International Development w Firoz Lalji Institute for Africa.